Nie ma co zwlekać, bo to niefajne z językiem na brodzie, w ostatniej chwili usiłować coś tam sklecić. A, że rokrocznie popełniam ten błąd , to obiecałam sobie, że tym razem tradycji nie stanie się zadość.
Może mi się uda, aczkolwiek ......... to dopiero preludium.
Pierwszy raz zrobiłam bombkę - zawieszkę i przypuszczam, że nie ostatni. Efekt może niekoniecznie zadowalający, ale zawsze to coś innego.
Ociupinę "pobrokaciłam", mocno popastowałam
i jedną mogę odhaczyć.
Cudnie obsypałaś śniegiem tą bombeczkę.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz i taki piękny debiut. Teraz czekam na kolejne, skoro zapowiedziałaś, że to nie ostatni. :)
Bombka jest piękna! :) Oby więcej takich, bo jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, oglądałam i podziwiałam, zwłaszcza za precyzję przyklejenia koronki. ;-D Świetna bombeczka!!!
OdpowiedzUsuń