wtorek, 20 września 2016

Turkusowy start w dorosłość

Czy kolory mogą wpłynąć na komfort pracy? Mogą, oj mogą!
Inaczej pracuje mi się z barwami, które lubię, inaczej z tymi, co do których nie pałam sympatią.
A ponieważ tym razem były to głównie turkusy i mięta ... :)


Kolory wymarzone, nie mniej jednak z rezerwą podeszłam do tej kartki, ze względu na to, że pierwszy raz mierzyłam się z lalką.
Ręce drżały przy odbijaniu stempla,drżały przy wycinaniu, na szczęście z czasem zdążyły się uspokoić.
Gorset sukienki przykleiłam płasko, z uwagi na cienkie ramiączka, ale ze spódnicą już trochę poszalałam,
używając kostek rożnej grubości.


Wykorzystałam mikrokulki, mgiełki, brokat, a przypomniawszy sobie o niezawodnej gazie nie zawahałam się jej użyć.


Pokropiłam nieco splash'em, uprzednio zasłoniwszy to, co miało być nietknięte...


...i z uśmiechem zakończyłam robotę.


Mam nadzieję, że spełniłam oczekiwania i karteczka będzie się podobała, wkraczającej w dorosłość młodej dziewczynie.
Pozdrawiam cieplutko :D

piątek, 16 września 2016

Ślubnie raz jeszcze

Weselne harce tak mi się spodobały, że "zaliczyłam" kolejną tego typu imprezę. Tym razem już jako zwyczajny gość.
Karteczkę zrobiłam skromną, bez mediów i ogólnego szaleństwa.



Nie ustrzegłam się jednak od błędów ... na szyldzie zabrakło daty ślubu, co stwierdziłam, o zgrozo, już po jego przyklejeniu.
Szkoda - nie byłoby tak pusto. 


Więcej wesel na ten rok nie przewiduję, choć życie płata różne psikusy.
Póki co jednak, na stoliku mam rozgrzebaną kartkę na zupełnie inną okoliczność.
Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy :)

niedziela, 11 września 2016

Niezbędnik matki chrzestnej

Czas płynie, latka lecą.
Nie raz, nie dwa dziwię się jak szybko???
Przecież nie tak znowu dawno ja-nastolatka kupowałam białą szatkę dla maleńkiej dziewczynki, nie tak dawno ja-studentka patrzyłam jak w bielutkiej sukience przyjmuje pierwszy raz Pana Jezusa, a teraz ja- żona i matka, a ona ... znów w bieli lecz już nie dziewczynka, a pełna uroku młoda kobieta.
Tak, tak - moja pierwsza córka chrzestna wyszła za mąż!
Pierwotnie miałam w planie zrobić młodej parze kartkę ślubną, ale obawiałam się, że załącznik może ją zdeformować.
Dlatego też wzorem Agnieszki ozdobiłam drewniane pudełko.
Pierwsza w ruch poszła biała farba, za nią odrobina różowej, dalej do akcji wkroczyły maska i brokat, a potem zaczęło się  ...





by w finale wyszło właśnie tak.


Środek pomalowałam, okleiłam papierem, dodałam życzenia,


po czym uzupełniłam tym i owym.


A potem jadłam, piłam i świetnie się bawiłam :)

wtorek, 5 lipca 2016

Idąc za ciosem ...

Czasem tak się zdarza, że bajzel, będący skutkiem ubocznym mojej "produkcji" pozostaje na widoku przez jakiś czas. 
Leży toto wszystko, straszy i denerwuje - tak bywa z reguły, ale niekiedy ... idę za ciosem . 
Tym sposobem jeszcze jedna zakładka ujrzała światło dzienne.




Bajzel sprzątnięty, ale niebawem będę znów wszystko wyciągać,
Pozdrawiam :)



piątek, 24 czerwca 2016

Zamiast...

Zamiast zwyczajowej kartki na zakończenie roku szkolnego, do czekoladek dołączyłam niewielką zakładkę, z ciekawym, chińskim przysłowiem.
A ponieważ w okresie wakacyjnym więcej czasu można przeznaczyć na relaks, zaś wychowawczyni mojego młodszaka od książek nie stroni, wierzę, że wykorzysta ten drobiażdżek niejednokrotnie.




czwartek, 9 czerwca 2016

Pierwsza ...


... jak pierwsze, pełne spotkanie z Panem Jezusem
... jak pierwszy lot samolotem mojej młodszej pociechy
... jak pierwsza próba kartki na stosowną okoliczność

Czyli innymi słowy Pierwsza Komunia Święta kolegi mojego syna, na którą dziecię poleciało daleko, daleko od rodzinnego domu, wioząc w bagażu skromną karteczkę autorstwa swojej matki.



wtorek, 8 marca 2016

Malowane różem

Był sobie raz kalendarz. Czarny, smętny, identyczny jak jego fabryczni bracia. Smutno mu było, że nikt go nie dostrzega. Postanowił więc zmienić wizerunek.
Złożył zamówienie na okładkę w wersji pink i czekał ...
Okładka zaczęła nabierać formy dość szybko, ponieważ wzorowana była na "swojej starszej siostrze". Główne założenia i motywy pozostały niezmienione, ale w miejscu fruwających motyli rozkwitły róże




Okładka była gotowa i pozostało już tylko spotkać się z kalendarzem. Jednak, jak to w życiu bywa, nie może być zbyt łatwo ... 


Jedno i drugie musiało dać się zapakować do walizki, przejechać szmat drogi, żeby w pięknych okolicznościach przyrody złączyć się w całość, czego oko aparatu już nie uchwyciło :D

piątek, 19 lutego 2016

W kolorze blue

Styczeń za nami, luty się przepołowił, a mój kalendarz doczekał się wreszcie na swoją szatkę.
Pierwotnie miał być skromny - papier, maska, koronka, ale ... przyleciał motyl, za nim drugi, a potem sypnęło cekinami.





Już mi nie wstyd wyjmować go z torby :)

sobota, 2 stycznia 2016

Their story - dokończenie

Dzięki uprzejmości świeżo poślubionych małżonków karteczka jeszcze raz znalazła się w moich rękach :) Nie byłoby to pewnie możliwe, gdyby nie fakt, że to bardzo bliskie mi osoby :)))))))))))
Owa bliskość sprawiła także, że pomimo tego, iż ślub miał miejsce zimą , a to z reguły wiąże się z charakterystyczną kolorystyką, moja kartka jest ciepła, tak jak myśli towarzyszące mi przy pracy nad nią.




Nie jest to arcydzieło sztuki fotograficznej lecz wygląda o niebo lepiej od tej fotki, którą zrobiłam pierwotnie



Ta sama karteczka kończyła Stary Rok i zaczyna Nowy :))))) ... śmiesznie wyszło, ale wcale nie było to zaplanowane :))))