wtorek, 15 kwietnia 2014

Alternatywa dla jajecznego pustostanu

Druga odsłona mojej wielkanocnej dłubaniny.
Chyba miałam jakiś niedosyt przy poprzedniej kartce, bo tym razem natryciałam, jakbym była niespełna rozumu. I to, i tamto, i jeszcze coś tam ...


Oczywiście znowu jajo gra pierwsze skrzypce, ale tym razem zamiast farby eksperymentowałam z mikrokulkami. 
Po raz pierwszy miałam sposobność użycia większych kuleczek, aczkolwiek nie dlatego, że chciałam. Kuleczki okazały się moim wybawieniem - zamaskowały to, co ewidentnie spartoliłam.


Ale o tym cicho sza! :)))))))


Dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem :) Niby kilka wyrazów, ale dzięki nim chce się :)))

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Z jajcem

Jako, że mamy okres przedświąteczny i u mnie pojawił się wielkanocny akcent.
Powstała kartka z jajem w roli głównej.


Pociapałam je nieco farbką, potuszowałam brzeżki i ozdobiłam kwieciem.


Mam co prawda wrażenie pustostanu, ale ... jest jaka jest.


Pozdrawiam w tym zakręconym i na pewno dla wielu pracowitym tygodniu.
Dziękuję, że mimo tego znalazłyście czas, żeby do mnie zajrzeć :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

Odświeżona karteczka z warsztatów

Wiosna przyszła, a z nią coroczne przesilenie, skutkujące ogólną niemocą i zniechęceniem. 
Marazm rozgościł się na dobre w wielu sferach mojego życia, więc siłą rzeczy dłubaninka także na tym ucierpiała. 
Omijałam papierki szerokim łukiem, udając, że ich nie ma, aż w końcu podjęłam delikatną próbę przełamania tego paskudnego stanu.
Co prawda nie powstało nic nowego, a jedynie "podrasowałam" karteczkę z marcowych warsztatów u Enczy.
Warsztaty były ciekawe, ale jak się nie ma fazy, to ani fantastyczne papiery, ani cudowne dodatki , ani też świetna atmosfera nie są w stanie sprawić, by robota paliła się w rekach. Dlatego też  kartkę praktycznie "wymęczyłam", choć i tak nie byłam z niej zadowolona.
Teraz odrobinę ją przerobiłam i dostosowałam do okazji. Na marginesie dodam, że jakaś zaćma mnie ogarnęła, bo zamiast szóstki przykleiłam piątkę i wyszło na to, że odmłodziłam swoją mamę o całą dziesiątkę :)))) 


Papier jest poszarpany, powyginany i przeciągnięty tuszem. Całość wdzięcznie połyskuje dzięki brokatowi i przepięknemu kamyczkowi, którym jestem zauroczona (chyba z Primy).


Wszystkie elementy dostałyśmy w warsztatowym pakieciku, jedynie cyferki i nakrapianą taśmę wygrzebałam ze swoich klamotów.


Wiosennie pozdrawiam wszystkich tych, którym chciało się tu zajrzeć, mimo odstraszającej warstwy kurzu :D
Do kolejnego wpisu ...... oby szybszego :)))))