Dyplomy wydrukowałam, po czym okazało się , że z pewnych przyczyn nie mogą zostać wręczone.
Jako, że nie lubię marnotrawić papieru, postanowiłam ich nie wyrzucać z nadzieją, że być może kiedyś je wykorzystam, co niniejszym uczyniłam.
Grafikę wycięłam, trochę podrasowałam nadając połysk płatkom, a marszczenia listkom. Środki kwiatów zaznaczyłam brokatem i mikrokulkami.
Róża pnie się po mediowym murze, wspierając o koronkową wstawkę i podpowiada zaparzenie sobie herbaty. Może różanej??????
Druga zakładka jest bardziej stonowana, za sprawą mgiełek, którymi pryskałam i pryskałam ..., , a potem oprószałam lśniącymi drobinkami.
Ażurową tekturkę pocięłam i poutykałam tu i ówdzie. Tym samym drugi, różany kwiat zyskał oparcie, a kolejną zakładkę można włożyć pomiędzy kartki ciekawej lektury.
Bardzo mi miło, że pomimo tak długiej przerwy nie zapomniałyście o mnie :)
Gdybym taką którąś z nich, zapewne zamiast czytać tylko bym się na nią patrzyła ;) I o to chodzi w scrapbookingu, by się nic nie marnowało - może i lepiej że dyplomy zostały, nadałaś grafikom przepiękne 'drugie' życie!
OdpowiedzUsuń